… aż szkoda, że tak krótko…

Nasze wspólne wakacje trwały w dniach 08.07.- 13.07.2012 r. Długo na nie czekaliśmy. Nie mogliśmy się doczekać wyjazdu, razem – grupa Lechitów. Liczyliśmy dni, kiedy w końcu ten czas nastąpi. Wreszcie nadszedł upragniony, długo oczekiwany dzień – niedziela – 08.07.br. Po 18.00 zapakowaliśmy walizki i inne potrzebne nam rzeczy do busa, i… w drogę w poszukiwaniu odpoczynku i przygód. A dokąd? No, oczywiście na Ziemię Lubuską do Łośna – przepięknej pachnącej lasem niewielkiej miejscowości, z dala od huku i zgiełku, miejsca, gdzie czas płynie może i tak samo szybko, ale na pewno inaczej.

Tam mieszkaliśmy w domku letniskowym zaproszeni po raz drugi przez Państwa Marzannę i Tomasza Ebertów. Nasz pobyt owocował w przeróżne wycieczki i atrakcje. Dbał o to Leszek Opała nasz jedyny szef, inicjator i organizator tego wypoczynku. To on planował każdy dzień wakacyjnego pobytu. Tak więc obok słodkiego próżnowania poznawaliśmy Gorzów Wlkp., a także różne nie tylko okoliczne miejscowości i ich historię. Pierwszy dzień, po dwunastogodzinnej podróży, spędziliśmy w naszym ulubionym Łośnie. Trochę wypoczywaliśmy, spacerowaliśmy po okolicy, no i nie obyło się też bez kąpieli w jeziorku na Lipach.

Kolejne dni pobytu to podróże, zwiedzanie a wieczorem czynny wypoczynek przy grillu, gorącej karkóweczce i śpiewie przy akompaniamencie organów, akordeonu i instrumentów perkusyjnych. A co takiego zwiedzaliśmy i co zobaczylismy? Byliśmy m.in.:

• w Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym w Pniewie k/ Międzyrzecza, MRU – polska nazwa: Umocniony Łuk Odry i Warty. Jest to system umocnień stworzony przez Niemców w latach 1934–1944 dla ochrony wschodniej granicy (Bramy Lubuskiej i przedmościa odrzańskiego).W skład systemu wchodzą między innymi jedne z największych podziemi fortyfikacyjnych świata. Obecnie znajduje się na terenie Polski i ciągnie od okolic Skwierzyny przez Kaławę, Wysoką, Boryszyn (okolice Międzyrzecza) na południe aż do Odry. Podziemia odcinka centralnego MRU są obecnie rezerwatem nietoperzy, w którym zimuje ponad 30 tys. osobników należących do 12 gatunków. Łączną długość podziemnych korytarzy szacuje się na około 32–35 km.

• w Świebodzinie – gdzie stoi największy na świecie pomnik Jezusa Chrystusa wzniesiony jako votum wdzięczności w 2010 roku. Pomnik Chrystusa Króla ma 33 metry i jest wyższy od Chrystusa Zbawiciela z Rio de Janeiro o 3 metry. Stoi na 16 metrowym kopcu. Korona to dodatkowe 3 metry.

• w Międzyzdrojach w Muzeum Figur Woskowych, które jest jednym z większych obiektów tego typu Polsce. Znajduje się tu prawie 100 figur woskowych przedstawiających naturalnej wielkości osoby znane z życia publicznego; polityków, gwiazdy kina, muzyki i sportu, postacie z filmów i bajek. Atrakcją dla nas była możliwość wykonania sobie zdjęcia z wybraną przez siebie postacią. Odwiedziliśmy słynną Aleję Gwiazd – około 100-metrowego deptaku, w podłoże której wmontowane zostały mosiężne płyty z odciskami dłoni wybitnych twórców sztuki i filmu. W Międzyzdrojach od 1996 roku odbywa się Wakacyjny Festiwal Gwiazd, podczas którego najbardziej zasłużeni polscy aktorzy odciskają swoje dłonie w pamiątkowych płytach, które znajdują swoje miejsce wśród płyt chodnikowych. W alei mogliśmy także zobaczyć mosiężne rzeźby poświęcone polskim reżyserom, między innymi Andrzejowi Wajdzie i Jerzemu Hoffmanowi. Znajdują się tam też rzeźby słynnych polskich aktorów: Jana Machulskiego i ławeczka z Gustawem Holoubkiem. Będąc w Międzyzdrojach nie mogliśmy ominąć tego miejsca, chociażby dlatego, że znajduje się ona na trasie promenady prowadzącej od mola do hotelu Amber Baltic pośród wielu kramów z pamiątkami, lokali gastronomicznych i rozrywkowych. Przymierzaliśmy swoje dłonie do odciśniętych przez aktorów, co uwiecznione zostało na pamiątkowych zdjęciach . Oprócz tych atrakcji oczywiście poplażowaliśmy trochę nad Bałtykiem.

• Niektórzy z nas wybrali się do Zoo Safari położonego w Świerkocinie, w gminie Witnica, w malowniczej okolicy w pobliżu Parku Narodowego i Ujścia Warty.

• Choć w Gorzowie Wielkopolskim (dawniej Landsberg) byliśmy codziennie , to tak naprawdę za mało czasu poświęciliśmy temu miastu. Mamy cichą nadzieję, że w przyszłym roku ( jeśli tam pojedziemy) poznamy go lepiej. Wybierzemy się w najciekawsze miejsca i wystawy związane z historią Gorzowa, a przede wszystkim zobaczymy, co oferuje nam Muzeum Lubuskie im. Jana Dekerta.

Najwięcej radości dostarczyła nam wizyta w Centrum Sportowo – Rehabilitacyjnym „Słowianka”. Amatorzy pływania mogli tutaj nie tylko skorzystać z basenu, ale także ze zjeżdżalni, masażu wodnego, gejzerów, leżanek, kaskad i innych oferowanych przez Centrum atrakcji.

Nasz pobyt na wakacjach mijał nieubłaganie. Każdy kolejny dzień przynosił coś nowego, coś innego i coś co na długo pozostanie w naszej pamięci – wspomnienia i to takie, do których z przyjemnością się wraca. Chociażby przepyszny kociołek w wykonaniu pana Tomka Eberta i wspaniały deser przygotowany przez jego syna Michała. Mniam, mniam… pychota.

Nie mogliśmy na nic narzekać nawet na pogodę, która od czasu do czasu chciała nam spłatać figla, ale jej się to nie udało, przecież nasz szef jest „w czepku urodzony” i nie mogło być inaczej.

Czas upływał w bardzo radosnych, pełnych humoru nastrojach. Nadeszła ostatnia „ zielona noc”. Trzeba przyznać, że dla niektórych była ona naprawdę długa, bo choć bardzo chciało się spać, to nasz kierownik i Michał B. nie spali, bo nie chcieli, by powtórzyła się historia z ubiegłego roku. No, i wytrwali w tym, co sobie zaplanowali. Nie dali się. Tylko zmęczenie dawało im się we znaki. Ale przecież byli jeszcze i inni uczestnicy, którzy na pamiątkę „zielonej nocy” troszeczkę zmienili swój wygląd. No, cóż odwieczna tradycja ostatniej nocy wakacyjnego pobytu gdziekolwiek miałoby to być.

Było super, aż szkoda, że tak krótko. I jedyna dla nas smutna wiadomość – musimy wyjechać z Łośna. Wracamy do domu, bo przed nami pracowite trzy kolejne dni – obsługa muzyczna ślubu, Święto Policji, a w poniedziałek – 16.07.br. – koncert ze Zbigniewem Małkowiczem. No, cóż . Wszystko, co dobre bardzo szybko się kończy. Jeszcze tylko trochę porządków i w drogę…

Jesteśmy wdzięczni Państwu Marzannie i Tomaszowi Ebertom za to, że nas ponownie zaprosili do siebie. Tu w Łośnie czujemy się jak w domu. Dziękujemy za ten szczególny dar serca, dobroć i zaufanie. W dowód naszych szczerych podziękowań niech popłynie dla Państwa ten utwór. Mamy nadzieję, że się spodoba. Dziękujemy.

J.S. Bach – 3.Koncert brandenburski