„Muzyka, cokolwiek by mówić,
nie jest językiem zrozumiałym ogólnie;
konieczny jest łuk słowa,
by strzała dźwięku mogła
wniknąć do wszystkich serc.”

                        Romain Rolland

We wrześniu zespół wokalno – instrumentalny „Lechici” będzie obchodził swoje 30. lecie działalności. Czy warto było… na pewno tak. Wspólna praca założyciela i kierownika zespołu zaowocowała różnymi sukcesami, choć jak to w życiu bywa zdarzały się też i niewielkie porażki. Ale zawsze i jedne i drugie miały pozytywny wpływ na pracę zespołu, mobilizowały i dopingowały do dalszej wytężonej pracy nad sobą.

W przededniu jubileuszu portal internetowy lubiehrubie przeprowadził wywiad z Leszkiem Opałą, osobą, od której wszystko się zaczęło.

Wywiad z założycielem zespołu Lechici – Leszkiem Opałą

Autor: mac

Data dodania: 2013-04-18

30 lat temu zalążek zespołu wokalno – instrumentalnego Lechici działającego przy parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Hrubieszowie po raz pierwszy wziął udział w obsłudze Mszy Świętej w Dzień Świętego Józefa. Podczas wielu występów we własnej parafii, przeróżnych miejscowościach, miejscach, zdobywając ciągle nowych wykonawców, słuchaczy oraz nagrody, uzyskał wielkie uznanie i szacunek. Jednym ze słuchaczy był Wielki Polak – Papież Jan Paweł II! Dlatego poniżej prezentuję wywiad z założycielem i do dzisiaj głównym filarem zespołu oraz organistą we wspomnianym kościele p. Leszkiem Opałą.

Wywiad z założycielem i do dzisiaj głównym filarem zespołu wokalno – instrumentalnego „Lechici” działającego przy parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Hrubieszowie oraz organistą we wspomnianym kościele p. Leszkiem Opałą

1. Korzenie zespołu „Lechici” sięgają roku?

– Właściwie wszystko zaczęło się od założenia chóru parafialnego w 1982 r., który powstał na sugestię ówczesnego proboszcza parafii ks. Stanisława Chomicza. Wykonanie przez ten chór „Alleluja” W. A. Mozarta podczas Mszy św. rezurekcyjnej w 1983 r. utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto pracować. Właśnie ten utwór stał się inspiracją do założenia zespołu młodzieżowego i grupy dziecięcej. I tak to się zaczęło. W lipcu 1983 r. do parafii przyszedł nowy proboszcz ks. Andrzej Puzon, który wraz z rozpoczęciem roku szkolnego 1983/1984 od pierwszej niedzieli września wprowadził Msze św.: młodzieżową, dziecięcą i dla dorosłych. W czasie tych Mszy św. oprawę muzyczną prowadził zespół młodzieżowy (wówczas bez nazwy), dziecięcy i chór parafialny.

2. Z czyjej powstał inicjatywy?

– Zespół powstał z mojej inicjatywy w 1983 r. Przyczyniły się do tego również wprowadzone przez nowego proboszcza profile Mszy św.

3. Pamięta pan, kto uczestniczył w początkowych zajęciach?

– Pierwszy skład był nieliczny. Było nas sześcioro, łącznie ze mną (3 wokalistki, 2. gitarzystów i ja grający na instrumentach klawiszowych.

4. Gdzie odbywały się próby?

– Warunki były trudne. Nie mieliśmy, jak dzisiaj, swojej salki do prób. Odbywały się one w kościele i u mnie w domu.

5. Zespół nie nazywał się tak, jak dzisiaj …?

– Początkowo wcale nie miał nazwy, mówiło się po prostu zespół wokalno – instrumentalny. Pierwsza nazwa powstała w 1985 r. – Juwentus, czyli młodość, siła. Ale nie utrzymała się zbyt długo. Potem nazywaliśmy się kolejno „Redemptoris Mater” (Matka Odkupiciela), In Te Domine Speravi (W Tobie Panie nadzieja), Lechitki i od 1997 r., kiedy jechaliśmy do Krosna na obsługę Mszy św. z udziałem Ojca św. Jana Pawła II po raz pierwszy jako „LECHICI” i tak zostało do dzisiaj. Ta nazwa była najtrafniejsza.

6. A jak wyglądał, wygląda nabór do zespołu?

– Co jakiś czas muszę dobrać nowe osoby. Wynika to z naturalnych potrzeb. Młodzi ludzie kształcą się i siłą rzeczy opuszczają zespół. Najczęściej dobieram osoby z dziecięcego zespołu Lechitki (50 osób). Wybieram je spośród gimnazjalistów. Jest im łatwiej, ponieważ są obyte ze śpiewem i liturgią. Wiem, na co je stać. Ale są też takie osoby, które przybywają z zewnątrz, jeśli tak to można nazwać. Robię to poprzez ogłoszenia parafialne, swego czasu poprzez LubieHrubie, albo też czasem członkowie zespołu mają swoich znajomych, których najpierw przesłuchuję.

7. Wasz repertuar obejmuje tematykę?

– O, tematyka jest bardzo zróżnicowana. Oczywiście przede wszystkim są to utwory religijne, ale o różnym charakterze. Śpiewamy też repertuar wojskowy, patriotyczny, ludowy, różne okolicznościowe, gospel, wszystko zależy od potrzeb.

8. Kto tworzy podkład muzyczny, pisze słowa, aranżuje?

– Oprócz pisania tekstów sam robię podkłady muzyczne, sam aranżuję, a czasem korzystam z gotowych aranżacji. Moje aranżacje dotyczą nie tylko grupy wokalnej, ale także zespołu instrumentalnego.

9. Wasze pierwsze występy?

– Zaczynaliśmy tylko od obsługi Mszy św., ale powoli wychodziliśmy na zewnątrz. Pamiętam nasze wyjazdy różnymi środkami lokomocji: autobusem PKS, pociągiem (podróż z przesiadkami) z całym potrzebnym ekwipunkiem (tzn. instrumenty, stroje), kiedy jechaliśmy do Płocka na festiwal. Nie były to łatwe czasy, ale młodym, wytrwałym ludziom nic nie przeszkadza w dążeniu do celu. Często wspominamy Festiwal „Maria Song” w Warszawie, gdzie zdobyliśmy II miejsce i specjalne wyróżnienie Krajowego Duszpasterza Rodzin za pieśń „O nienarodzonych” w mojej aranżacji. Do dziś wspominamy też, że przez 2 lata odnosiliśmy podwójne zwycięstwa w festiwalu w Lubaczowie, tzn. Lechici wówczas „In Te Domine Speravi” i dziecięcy zespół „Lechitki” dwukrotnie zajęli I miejsca. Potem jeździliśmy jeszcze na te festiwale, ale już jako goście honorowi występowaliśmy w recitalach galowych. Muszę tu wspomnieć jeszcze o występach w latach ’80 we Lwowie, do którego musieliśmy odbyć daleka drogę przekraczając granicę w Medyce.

10. A szczególne występy?

– Na pewno uczestnictwo w obsłudze wokalnej liturgii sprawowanej przez Ojca Świętego Jana Pawła II w Krośnie w 1997 r. i Zamościu w 1999 r. Potem Gdynia ’94 „Arsenał Artystyczny Wojska Polskiego” i 3 miejsce na ogólnopolskim festiwalu, Kołobrzeg 1995, a także na Jasnej Górze z pełną obsługą wokalną Mszy św., podczas której ja grałem na organach i, w której uczestniczyło tysiące pielgrzymów i recitalem.

Muszę tu wspomnieć jeszcze wieloletnią współpracę ze Zbigniewem Małkowiczem – poznańskim kompozytorem, z którym wspólnie koncertujemy. Do szczególnych należą: koncert w Łagiewnikach – pop – oratorium Miłosierdzie Boże ( koncert na żywo transmitowała TV PULS). Nie mogę też nie wspomnieć o Mszy św. na Wawelu z okazji 600- lecia naszego miasta, koncertów na Zamku Królewskim w Warszawie, czy też wspólnych koncertów z Orkiestrą Włościańską im. Karola Namysłowskiego z Zamościa. Tak naprawdę trudno jest powiedzieć, który koncert jest dla nas ważniejszy. Wszystkie traktujemy poważnie i wszystkie są ważne, wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju.

11. Jakieś niespodzianki?

– Być może, ale o niespodziankach się nie mówi. Będzie enigmatycznie.

12. Ksiądz Prałat Andrzej Puzon to …?

– Opiekun duchowy zespołu „Lechici”. Od początku istnienia zespołu trwa przy nas, jako niezawodny i oddany nam przyjaciel. Zawsze jest z nami, wspiera i pomaga. Kiedy tylko może pojawia się wraz z nami na koncertach, prowadzi je. Sponsoruje także niektóre inicjatywy zespołu. Za to wszystko jesteśmy wdzięczni Księdzu Prałatowi.

13. Pana zainteresowania muzyką zaczęło się …?

– Jeszcze w szkole podstawowej, uczyłem się w Ognisku Muzycznym w Hrubieszowie w klasie akordeonu. Moim nauczycielem był pan Wacław Matras. Potem kształciłem się w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia im. Karola Szymanowskiego w Zamościu na wydziale wychowanie muzyczne i kierunku dyrygentury w klasie pana Józefa Przytuły (mak – dyrygent i były dyrektor Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego w Zamościu).

14. Dlaczego pan został organistą?

– Otrzymałem propozycję od pierwszego proboszcza w parafii przy koszarach, a że mieszkam obok, wyraziłem zgodę. Nigdy nie myślałem, że tak długo tu zostanę (31 lat). Lubię tę pracę, cały czas towarzyszy mi moja muzyka i prowadzę swoje zespoły. Tutaj cały czas realizuję się w tym, co mnie najbardziej pociąga, czyli aranżuję, prowadzę swoje zespoły i uczę śpiewu.

15. Jaki styl, kogo z muzyki słucha pan w domu?

– Ogólnie w domu bardzo dużo słucha się muzyki. To dzięki Oli, mojej córce, która kształci się muzycznie. I tu słucham muzyki poważnej, ale lubię też jazz, big – beat, no, i muzykę, na której się wychowałem – muzyka lat ’60 i ’70 ubiegłego wieku.

16. Ma pan jeszcze czas na inne hobby?

– Lubię podróże. Stało się też tradycją, że raz w tygodniu spotykamy się z Lechitami w Zespole Szkół Miejskich nr 3 (i tu gorąco dziękuję dyrekcji szkoły za przychylność i otwartość), aby pograć w siatkówkę i nawet nieźle nam to wychodzi. Oczywiście moja drużyna zawsze wygrywa…

17. Co znaczy dla zespołu i pana indywidualnie nagroda miasta Hrubieszowa, Statuetka króla Władysława Jagiełły?

– W 2008 r. z okazji 25. lecia pracy zespołu otrzymałem Statuetkę. Uważam, że jest to szczególne i zaszczytne wyróżnienie, docenienie pracy i wysiłku ludzi w różnych dziedzinach. Jest ona jedną z najważniejszych spośród tych, które otrzymałem.

18. Uczy pan w hrubieszowskim ognisku muzycznym dzieci, młodzież, mamy talenty?

– Uważam, że środowisko hrubieszowskie jest kopalnią młodych talentów, które trzeba tylko zauważyć i dać im szansę ich rozwoju. W mojej pracy spotkałem takie talenty. Swoich wychowanków kierowałem na „szersze wody” do szkół muzycznych w Zamościu i Chełmie. Przykładem takim niech będzie Tomek Momot, mój uczeń , który ukończył Akademię muzyczną w Katowicach. Obecnie wykłada na UMCS w Lublinie na wydziale muzycznym.

19. Jak pan ocenia vocal córki Aleksandry, który, jak wiem wysoko oceniają słuchający?

– Jestem dumny ze swojej córki. Zawsze lubiła muzykę a szczególnie śpiew i miała ku temu warunki, a ma ogromne możliwości głosowe. Najpierw rozwijała się muzycznie pod moim kierunkiem i systematycznie uczęszczała na próby z Lechitami, co rozwijało jej głos i zainteresowania. Teraz kształci się w Akademii Muzycznej w Krakowie na wydziale wokalno – aktorskim. Dużo koncertuje, a ja staram się być na każdym jej koncercie. Warto tutaj wspomnieć też o innych osobach, które wywodzą się z Lechitów, wyszły spod „mojej ręki” i podobnie jak Ola są w „świecie muzyki”. Są to: Ewa Wąsik (Tracz) – Akademia Muzyczna w Katowicach, Jacek Wróbel – Wyższa Szkoła Muzyczna w Bydgoszczy, czy Łukasz Warenica – Akademia Muzyczna w Łodzi.

20. Do wysłuchania z repertuaru Lechitów czytelnikom LubieHrubie poleca pan …?

– Zapraszam na nasze koncerty. A tak, na co dzień wystarczy otworzyć naszą stronkę www.lechici.pl .Tam można posłuchać utworów w naszym wykonaniu.

21. Pisanie tekstów, muzyka, aranżacja, w którym przedziale najlepiej pan się czuje?

– Hm, najbardziej realizuję się w aranżacjach i to właśnie robię.

22. Co pan powie o Festiwalu Piosenki Patriotycznej i Religijnej Wojska Polskiego w Hrubieszowie?

– To dobre przedsięwzięcie. Rozpoczynaliśmy go w 1994 r. najpierw o zasięgu okręgowym – Krakowskiego Okręgu Wojskowego, a od 1995r. o zasięgu ogólnopolskim. Pomysł takiego projektu przyszedł po festiwalu w Gdyni. Uczestnicząc w nim podejrzeliśmy trochę i wspólnie z ks. A. Puzonem pomyśleliśmy, że warto by było zrobić coś takiego u nas w Hrubieszowie. Przecież są tutaj ludzie, których interesuje muzyka i na pewno pomogą nam w tym przedsięwzięciu. I tak się stało. Już 17 razy na scenie HDK zabrzmiał hymn festiwalu „Młodością Kolumbów” w mojej aranżacji, gościł też różnych artystów z całego kraju w naszym mieście. Jest to jedyny taki festiwal w Hrubieszowie i uważam, że należy go kontynuować. Mieszkamy w małym miasteczku i im więcej kultury do nas dotrze tym lepiej.

23. W związku z tym, że obchodzicie Jubileusz 30-lecia, czy będzie coś się działo z tej okazji?

– Wstępnie planujemy go we wrześniu, ale na razie przygotowujemy się do 40-lecia pracy kapłańskiej ks. prałata A. Puzona i 30-lecia jego pracy w Hrubieszowie.

Dziękuję za odpowiedzi i życzę dalszej owocnej pracy na rzecz hrubieszowskiej społeczności – mak

Wywiad i opracowanie – Marek A. Kitliński (mak)

KOMENTARZE: 6

Parafia MBNP jest jak dotąd jedyną w mieście parafią gdzie zespół wokalny istnieje 30 lat. I tu wielkie brawa dla Ks Prałata i Pana Leszka że mimo upływu czasu nadal kontynuują to dzieło.

2013-04-20 15:16:57 | autor: Super oktave

Dobrze, że są w naszym mieście ludzie, którzy chcą poświęcić swój czas na udział w przedsięwzięciach kulturalnych, takich jak m.in. śpiewanie w chórach. Nie jest tak, że przychodzi się i śpiewa „z kapelusza” – każda pieśń, piosenka, czy poważniejszy utwór muzyczny wymaga wyćwiczenia. To często długie godziny prób i trzeba dużo zaangażowania, by dobrze zabrzmiało.
POL widocznie w tej kwestii jest dyletantem, jeśli pisze tak, jak pisze. Zapomina, że „Lechici” to przede wszystkim chór parafialny, a nie grupa celebrytów jakaś. Mecenat proboszcza parafii nad chórem to kwestia oczywista. Odpowiada on za duszpasterstwo, więc także powinien troszczyć się o grupy działające w parafii i myślę, że robi to dobrze, bo zespół trwa, rozwija się i jest najbardziej cenionym chórem parafialnym na naszym terenie.
Dla Zespołu „Lechici” z org. Leszkiem na czele przesyłam w tym miejscu serdeczne życzenia nieustannej opieki Matki Bożej, dalszych sukcesów i jeszcze wielu lat działalności ku chwale Pana Boga i duchowemu pożytkowi słuchaczy.

2013-04-20 09:11:19 | autor: Thomae

Do POL:
Nie zapominaj, że ten zespół jest zespołem parafialnym i tutaj ma swój główny udział, a koncerty cotygodniowo o 9:30 w niedzielę w kościele parafialnym pw. MBNP 😉 Może faktycznie ks. Puzon troszkę przesadza z tym wychwalaniem, ale to na prawdę solidnie zrobiona robota – i temu nikt nie może zaprzeczyć. Ci ludzie na prawdę potrafią śpiewać! Przy okazji Pan Leszek to bardzo skromna, choć ambitna, zdolna i sympatyczna osoba, bardzo dobry organizator. Jak wspomniała Maria58 ma oko do talentów i potrafi je wykrzesać – ale w sposób stonowany, dając możliwość prawidłowego rozwoju świadomości muzycznej i własnych umiejętności. Nie dziwmy się, że chce z córki zrobić gwiazdę, bo każdy ojciec dla swojego dziecka chce jak najlepiej. Gorąco pozdrawiam!

2013-04-20 00:14:59 | autor: anonim

* 30 -lat – super zespół – zespół nieznany -ile koncertów dla hrubieszowskiego społeczeństwa – Teatr Piosenki Młyn , ZPiTZH p Malicka ze swoim teatrem – ile daja przedastawień ,koncertów rocznie 3,4,5 – A ONI CO – są wspanali – ale dla kogo – ks Puzona

2013-04-19 16:39:51 | autor: POL

Cudowny człowiek! a Lechici są najlepsi na świecie! Śpiewają przepięknie. Swoją drogą Pan Leszek ma oko do prawdziwych talentów.

2013-04-18 21:27:37 | autor: Maria58

Leszku Dziękujemu ci za twoje wieloletnie zasługi na rzecz kultury hrubieszowskiej i życzymy kolejnych jubileuszy Lechitów aby to co piękne trwało jeszcze długie długie lata

2013-04-18 19:55:57 | autor: Super oktave